środa, 8 listopada 2017

Usuwanie ziarniny

Szpital Kliniczny im. Karola Jonschera w Poznaniu to kolejny ośrodek, w którym się znaleźliśmy. Po badaniach endoskopowych w Rabce okazało się, że Chrobotek ma do usunięcia ziarninę, która powstała na skutek podrażniania tkanek przez ciało obce (rurkę tracheo).

Środa, 02.11.
Nim zostaliśmy przyjęci na oddział, czekała nas wędrówka korytarzami szpitalnymi od rejestracji po konsultację anestezjologiczną kończąc na dyżurce pielęgniarskiej.
Oddział laryngologiczny jest oddziałem przyjaznym dla małych pacjentów. Jedynym jego mankamentem jest brak miejsca noclegowego dla rodzica lub opiekuna chorego dziecka.
Wieczorem, w małej salce 3 szwedzkie łóżeczka a pod każdym, na twardej podłodze, na karimatach, w śpiworach trzy mamusie; ułożone ciasno jak śledzie w konserwie. No cóż...kochająca matka zniesie każde warunki spartańskie, by tylko dziecko wróciło do zdrowia.

Czwartek, 03.11.
Nerwowy dzień dla mamy Chrobotka. O drugiej w nocy pobudka. Ostatnie karmienie przed porannym zabiegiem. Mój kochany Skowronek, jak zwykle, obudził się wyspany i uśmiechnięty przed godz. 6:00.
Po obchodzie lekarskim przyszła kolej na Tomka. Owinięty w kocyk, w łóżeczku na kółkach pchanym przez pielęgniarkę, patrzył zdziwionym wzrokiem dokąd go transportują. Towarzyszyłam synkowi do samych drzwi z napisem blok operacyjny. I pozostało mi czekanie...
Przerażenie...strach...i czekanie...i czekanie...i czekanie...

Zabieg udał się bez komplikacji. Minęły dwa dni, nim osłabiony Chrobotek znów zaczął się uśmiechać i bawić zabawkami. Na jego maleńkiej twarzyczce widać było ból i cierpienie, jakie znosi. Dodatkową katorgą okazało się jedzenie. Pierwsza butelka mleka po zabiegu była bardzo niebezpieczną dla Chrobotka. Spragniony pił łapczywie, nagle zaczął się krztusić tak mocno, że mleczko znalazło się w rurce tracheostomijnej. Każda kolejna próba kończyła się tym samym. W takich sytuacjach to już tylko krok do bardzo poważnego zachłystowego zapalenia płuc.
By do tego nie doszło, lekarz nakazał założyć sondę dożołądkową i nie karmić dziecka butelką przez najbliższe dni.
Wyuczona, dzięki pielęgniarkom w szpitalu legnickim, właściwego postępowania z sondą, przekonałam lekarzy, że mogą nas wypuścić do domu.
Sondę w domu Tomek miał tylko trzy dni. Potem znów zaczął jeść bez odruchu zachłyśnięcia się.


Oto krótka fotorelacja naszego pobytu w Poznaniu:

W drodze na zabieg


Po zabiegu usunięcia ziarniny
Czas do domu



Ze znienawidzoną sondą

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz