czwartek, 25 stycznia 2018

Marzenia

     Rok temu o tej porze patrzyłam przez okno na rabczański park i marzyłam tylko o jednym. Siedzieć wieczorem w ciepłym pokoju, oglądać film, przytulać męża, drapać Olka i spoglądać na smacznie śpiącego Tomka. Mieć moich mężczyzn przy sobie. Moje marzenie się spełniło, chłonę każdą chwilę spędzoną z nimi...
        Teraz bardzo pragnę, by mój Chrobotek wyzdrowiał, by raz na zawsze pozbył się rurki tracheo. Bym mogła usłyszeć jego głośny płacz (ostatnio go słyszałam w październiku w 2016 roku, potem jego stan zdrowia się pogorszył...) Jestem dobrej myśli. Zrobię wszystko, by znów głośno się śmiał, płakał i dokazywał. 

środa, 24 stycznia 2018

Rozwój

Pół roku temu, żeby wyjść z Chrobotkiem na spacer musiałam taszczyć ze sobą respirator i ssak.
Pół roku temu potrafił podnieść ręce, by ściągnąć sobie kocyk z buźki.
Pół roku temu cieszyliśmy się, że trzyma grzechotkę i reaguje na nasze głosy.

Teraz przez cały dzień jest odłączony od koncentratora tlenu i respiratora.
Potrafi siedzieć bez podporu.
Ochoczo podnosi główkę, gdy leży na brzuszku, na huśtawce.
Pokazuje rączkami, co chce chwycić.
Urządził sobie z wanienki ślizgawkę.
Bije brawo, podnosi łapeczki na „hurra” i głaszcze mamę po buzi, gdy proszę „zrób cacy mama”.

Uwielbia zabawy piłkami.

Powolutku do przodu.


Ćwiczenia z panią Gosią dają dużo radości.