Gazometria
dla nas jest jak chleb powszedni. Badanie to jest ważne, dla osoby
chorej na dysplazję płucną, ponieważ pokazuje poziom dwutlenku
węgla w organizmie. A wzrastający dwutlenek do poziomu 80 lub wyżej
(gdzie maksymalna norma dla zdrowego człowieka to 45) jest diabelnie
niebezpieczny dla zdrowia. Dlatego Chrobotek jest w dalszym ciągu
podłączany na noc do respiratora, który wspomaga jego oddychanie i
„wypłukuje” nadmiar dwutlenku z organizmu.
Punkt
pobrań krwi w naszym lubańskim szpitalu wita nas już jak stałych
bywalców. Atmosfera miła, przyjść możemy o każdej porze. Wyniki
badań gazometrii otrzymujemy od ręki.
Dzisiaj
musieliśmy troszeczkę poczekać, bo 3 ciężarne panie miały
badania krzywej cukrowej. Nikt nas nie wyprosił na korytarz,
czekaliśmy w pomieszczeniu rejestracji, z którego wyszła pani,
która nas przyjmowała, a w pomieszczeniu obok młody laborant
właśnie pobierał krew przyszłej mamusi.
Chrobotek
się nie nudzi. Nawet w takim miejscu wszystko jest ciekawe. Najpierw
bawił się długopisem, potem dostrzegł myszkę komputerową a
myszka to dla niego sygnał, że się będzie coś zmieniało na
monitorze. By go odwiec od zmian w otworzonym programie medycznym
posadziliśmy go na krzesło obrotowe, dzięki czemu zapomniał o
myszce i poczuł się jak na karuzeli.
Przyszła
i na nas kolej. Największy płacz naszego Chrobotka zaczyna się nie
w momencie ukłucia paluszka, lecz w chwili gdy pan paluszek mocno
ściska, by krew spłynęła do szklanej rurki – kapilary. Po
pobraniu, pytamy:
-
Czy mamy wyjść na korytarz, by poczekać na wynik? A pan laborant
nam na to:
-
Nie, zaczekajcie tutaj, to nie będę zamykał gabinetu. Zaraz
przyjdę.
By
czas oczekiwania uatrakcyjnić naszemu synkowi, podeszłam z nim do
kranu z wodą (po badaniu trzeba rączki dobrze umyć), gdy poczuł
wodę od razu pyszczek mu się uśmiechnął i próbował chlapać
tatusia :-)
Wyniki
okazały się dobre – dwutlenek 46 mmHg, tlen 55 mmHg,niska
saturacja 85 % w tym przypadku wynika ze zdenerwowania (bo jakim
prawem, ktoś mi ściska paluszek!)
A
w najbliższym czasie...gazometria poranna po nocce bez
respiratora...