Respirator
wspomaga oddychanie. Przy czym ustawień respiratora jest
kilkanaście. Parametry mogą być bardzo wysokie lub bardzo niskie.
Nasz Chrobotek jest obecnie na SMV, co oznacza, że respirator lekko
wspomaga jego oddech w nocy, niewielkie wsparcie. Jest to urządzenie
bardzo dokładne. Zapisuje w swojej pamięci wszystkie alarmy, jakie
były, kiedy i o której godzinie. Rejestruje czas, kiedy jest
pacjent podłączony, alarmuje, kiedy filtry są do wymiany i czy
parametry wdechów lub wydechów nie są za niskie. Dodatkowo można
podłączyć do niego koncentrator tlenu i nawilżacz (z czego
obecnie korzystamy).
Postanowiliśmy,
po konsultacji z lekarzem, odstawić Chrobotkowi koncentrator tlenu.
To druga nieodłączna maszyna, która nam towarzyszy i „wita”
wchodzących do mieszkania gości - Czarne Artuditu, które waży 20
kg, głośno buczy i grzeje pomieszczenie, w którym przebywa. Spanie
w sypialni z tym niechcianym, a koniecznym gościem było mordęgą.
Dzięki podpowiedzi przesympatycznej lekarki, która przez pewien
czas u nas gościła zamówiliśmy 5 – metrowy wężyk do tlenu.
Tym samym rozwiązaliśmy problem buczącego koncentratora.
Wystawiony do przedpokoju nikomu nie przeszkadza.
Trzeci,
niezbędny sprzęt, który towarzyszy nam na każdym wyjeździe, na
spacerze i w domu to ssak do odssysania rurki tracheostomijnej.
Ustrojstwo to waży 7 kg i wszędzie musi być zabierane. Zmiana
temperatury po wyjściu na zewnątrz sprawia, że Chrobotek
potrzebuje odessania z rurki. Zaczyna się wtedy krztusić,
niepokojąco kaszleć...i nie ważne czy mama stoi w kolejce do kasy
w Kauflandzie czy akurat przy wypełnianiu wniosku na dowód
osobisty, dziecko na kolanach potrzebuje natychmiastowej pomocy i
trzeba mu pomóc. Odessać! Początkowo czułam się źle, nieswojo.
Ludzie na mnie dziwnie patrzą, zaglądają do wózka...Chyba się
już na to uodporniłam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz